Kiełbaski z Niebieskiej Nyski w Krakowie
Smok Wawelski, szewczyk Dratewka, Wanda co nie chciała Niemca… tak to znane chyba wszystkim legendy Krakowa. Ale my dziś chcemy napisać o jeszcze jednej z nich, ale nie fikcyjnej, a najprawdziwszej z prawdziwych, która wiąże się przyziemnymi odczuciami kulinarnymi. Dziś tematem są Kiełbaski z Niebieskiej Nyski.
Wydawać by się mogło, iż bardziej absurdalnego hasła rzucić nie moglibyśmy, bo o co niby „kaman” z tymi kiełbasami?
Otóż wyobraźcie sobie, że Kraków, oprócz legend i przypowieści tradycyjnych ma jeszcze jeden produkt z kategorii kultowo-regionalnych. To grillowane kiełbaski sprzedawane wprost z niebieściutkiej Nyski, takiej z czasów PRL’u. Kiełbaski sprzedawane są prawie każdego wieczora, a do kupna kiełbasek ustawiają się kolejki. Klimat jest super, zabawa przednia, a jedzenie też smaczne.
Skąd się wzięły kiełbaski z Nyski w Krakowie?
Historia jest niespodziewanie prosta. Jest rok 1991. Dwóch krakowskich taksówkarzy, czekając na kolejne zlecenia, cierpliwie stoi na parkingu w pobliżu Hali Targowej. Niestety, z upływem godzin, ogarnia ich coraz większy głód, a w okolicy fastfoodów jak na lekarstwo. Tak, kiedyś były takie czasy 😉
Na szczęście przedsiębiorczy panowie postanawiają wziąć sprawy w swoje ręce i otwierają taksówkarski fast food. Z samochodów sprzedają pieczone, ciepłe kiełbaski, które szybko zyskują uznanie nie tylko kolegów po fachu, ale i turystów.
Po jakimś czasie, panom udaje się kupić od znajomego większą Nyskę, która jak żywo przypomina dawny pojazd ZOMO i to właśnie ona staje się symbolem biznesu.
Już ponad 30 lat panowie sprzedając swoje kiełbaski, a klienci ustawiają się w długie kolejki by posmakować tego niewyszukanego, acz ciekawego przysmaku.
Dlaczego kiełbaski z Nyski są takie popularne?
po pierwsze: smak i jakość
Panowie deklarują, iż ich kiełbaski są produkowane przez zaprzyjaźnionego masarza specjalnie, wg przepisu przygotowanego na potrzeby „nyskowego” biznesu. Kiełbaski są wyprodukowane z maksymalnie dobrej jakości mięs. Pieczone są bezpośrednio przy ulicy, na grillu opalanym specjalnie przygotowanym drewnem drzew liściastych. Przed 30 lat tak samo!
po drugie klimat
Panowie sprzedają swoje produkty bezpośrednio przy ulicy, przy zamkniętej o tej porze hali targowej. Błękitny samochód, palący się żywym ogniem grill, kiełbaski rzędem piekące się na szpikulcach. Stolików brak, krzesełek brak, parasoli brak. Nie ma nic, a kolejka stoi. A każdy, kto chwyci swoją kiełbaskę na kartonowym talerzyku przykleja się gdzieś do blatów straganów, czy szamie w swoim samochodzie. Takie proste, takie śmieszne i jednocześnie super. Serio.
po trzecie: tradycja
Tyle lat w jednym miejscu, tylu klientów, studenci, którzy nocami wydeptują ścieżki do Nyski, turyści, którzy wprost z Wawelu idą na poszukiwanie Hali Targowej. Czy to nie tradycja? W obecnej kulturze bardziej adekwatnym jest stwierdzenie kultowa atrakcja. Tak, trzeba stwierdzić, że to atrakcja kultowa. Do Nyski wieczorami ciągną tłumy z krakowskich klubów, w kolejce stoją wielojęzyczni turyści, którzy o kiełbaskach dowiedzieli się z przewodników(!), przyjeżdżają „tubylcy” i przyjezdni, młodzi i starsi, bogaci i Ci co wygrzebali tyle kasy by starczyło na sobotnią imprezę.
po czwarte: nagrody i uznanie
Kiełbaski to produkty nagradzane. Wygrały konkurs na najbardziej krakowski smak pokonując nawet krakowskiego obwarzanka. Są rekwizytem w wielu filmach, których fabuła oparta jest o krakowską lokalizację. Są doceniane na całym świecie.
po piąte: unikalność
Takiego czegoś nie ma gdzieś indziej. Pewnie, że są różnego typu fast foody, ale w tym wypadku mówimy o powrocie do korzeni, o pełnej prostocie i minimalizmie. Właściciele podobno mieli propozycję rozszerzenia swojej działalności o punkty na trasie Kraków-Warszawa, ale się na to nie zdecydowali. Twierdzą, iż unikalność oraz autentyczność jest ich największą siłą, a poszerzenie marki spowoduje tylko straty na jakości i postrzeganiu ich biznesu. Taka ich wola i trudno jest odebrać im rację w tym zakresie. Co ciekawe, na przestrzeni lat pojawiało się wielu naśladowców, ale nikt nie utrzymał się w interesie na dłużej. Czyli co, mieli rację!
Co w Nysce można zjeść oprócz kiełbasek?
Ano nic. kiełbasa, bułka, musztarda, majonez, PRLowska oranżada. Oto menu tej jednej z najsłynniejszych baro-restauracji Krakowa. To wszystko zjedzone na przysłowiowym „kolanie”, a tyle radości. Pojmujecie ten fenomen? My nie, ale entuzjazm udzielił się i nam 🙂
Ile kosztuje kiełbaska z niebieskiej Nyski?
Z ostatnich zdobytych przez nas informacji wynika, iż obecnie cena kiełbaski z bułką kosztuje 15 zł/sztukę.
Gdzie można zjeść kiełbaski z niebieski Nyski?
Słynna Nyska stacjonuje przy Hali Targowej, przy ulicy Grzegórzeckiej. Jadąc/idąc od strony Wawelu, ulicą Dietla, znajdziecie ją zaraz za wiaduktem kolejowym.
Godziny otwarcia
Wg informacji z naklejki na Nysce, kiełbaski można zjeść od poniedziałku do soboty, w godzinach 20.00-3.00.
Uwaga! Kiełbasek nie kupicie w niedziele i święta!
Kiełbaski z niebieskiej Nyski w Krakowie na mapie (nr 3)
Oficjalny profil Kiełbasek na FB: link
polub nas i bądź na bieżąco