Wśród atrakcji Podlasia jest przynajmniej jedna, w której historię wplata się tajemnica diabelskich mocy i przekleństw. Jest to Zerwany Most w Kruszewie, często zwany Zerwanym/Spalonym Mostem nad Narwią, gdyż właśnie nad tą piękną rzeką, został wybudowany.
Tytułowy zerwany most znajduje się w Narwiańskim Parku Narodowym oczywiście ma dwa końce. Pierwszy z nich – zachodni, znajduje się niedaleko miejscowości Kurowo. Z Białegostoku można dojechać do niego najpierw trasą S8, następnie w Jeżewie kierując się w kierunku siedziby Narwiańskiego Parku Narodowego w Kurowie.
Jak znaleźć Zerwany Most w Kruszewie
Drugi koniec (wschodni) znajduje się w pobliżu miejscowości Kruszewo i można do niego dojechać wyjeżdżając z Białegostoku w kierunku Krupnik i podążając dalej prosto przez 17km. Caaały czas prosto. Wiele osób, z pewnością, jeździło tą drogą, odwiedzając urokliwą i znaną kładkę Śliwno-Waniewo, jednak aby dojechać do kładki, należy z głównej drogi skręcić po ok. 13 km w lewo, a na Zerwany Most jedziemy dalej drogą na wprost jeszcze z 5 km.



Początkowo, wzdłuż drogi samochodowej przebiega ścieżka rowerowa Green Velo. Następnie na wysokości MOR’u (Punkt Obsługi Rowerzystów) skręca właśnie w kierunku kładek. Rowerzyści więc do mostu muszą jechać już drogą. Jednak ruch na tym odcinku jest stosunkowo niewielki, a więc i podróż upływa przyjemnie.
Po ok. 4 km droga główna skręca w lewo, na Kruszewo. Jednak aby dojechać do mostu, należy twardo trzymać się postanowień i mimo, że trakt zmienia się już na mniej przyjazny, na brukowo-ziemisty, ale dalej trzeba jechać prosto.

W pewnym momencie (po ok. 1,2 km) droga ukończy się metalowymi zielonymi barierkami, zaś tuż wcześniej jest niewielkie pobocze, gdzie można zostawić samochód.
No i już, to jest to – wschodni kraniec Zerwanego Mostu. Kraniec drogi, zakończonym betonowym urwiskiem.
No i cóż jest niezwykłego w tym miejscu? Po pierwsze fakty. A po drugie legenda. Ale zacznijmy od tego pierwszego.
Budowa Zerwanego Mostu
Pierwsza przeprawa w tym miejscu powstała na przełomie XIX i XX w. Była to carska budowla o charakterze strategicznym, która pozwoliła na przeprawę z Białegostoku do Jeżewa. Wybudowano wtedy drewniany most o długości 365 m, przecinający rozlewiska rzeki Narwi.

Tutaj jest miejsce na wprowadzenie wątku mrocznego, a mianowicie na prezentację legendy związanej z mostem.
Zerwany Most zbudował diabeł
Podobno, podczas pierwszej budowy przeprawy, pracownicy mieli mnóstwo kłopotów z konstrukcją, gdyż grunt w tym miejscu był bardzo niestabilny. Z tego powodu, prace bardzo się przeciągały. Pewnego dnia, bezradnym robotnikom, zaproponował swoją pomoc sam diabeł. Zadeklarował on, iż zbuduje most w kilka dni, jednak jak można się domyślać, nie za darmo.
Powiedział, iż w zamian za szybką budowę, chce otrzymać ofiarę, w postaci pierwszej osoby, która przekroczy most. Zmęczeni robotnicy na umowę się zgodzili. Diabeł most postawił błyskawicznie i nadszedł dzień zapłaty. Robotnicy otrząsnęli się z i postanowili oszczędzić ludzi, więc jako pierwszą istotę przez most przeprowadzili… starego konia. Diabeł wpadł we wściekłość i rzucił klątwę, wg której każdy odbudowany w tym miejscu most przetrwa 11 lat, a po nich wybuchnie wielka wojna.
W roku 1915 przechodzące wojska rosyjskie spaliły most, by opóźnić przejście wojsk niemieckich. Został on odbudowany w roku 1928. Niestety, jakoś tej odbudowy pozostawiała dużo do życzenia. Most usadowiony został na wysokości 7,5 m nad wysokością wody. Nie posiadał belek podporowych i krzyżaków usztywniających, więc chwiał się i kiwał podczas ruchu pojazdów. Do tego stopnia, że pasażerowie autobusów musieli wysiadać przed przeprawą i pieszo przemieszczać się mostem na drugi brzeg. Autobus jechał sam, dopiero za mostem pasażerowie wsiadali z powrotem.
Po raz drugi most został spalony we wrześniu 1939, kiedy to we wsi pojawili się polscy żołnierze i powiedzieli, że trzeba zniszczyć most, by powstrzymać wojska niemieckie. Mieszkańcy na moście postawili furę ze słomą i most spalili. Spowolniło to nieco marsz wojsk niemieckich i pozwoliło na przygotowanie obrony Białegostoku.
Legenda Zerwanego Mostu się wypełniła
Tu nie ma co kombinować. Wszystko się wypełniło:
- Po pierwsze: po 11 latach od zakończenia budowy w roku 1903 wybuchła I wojna światowa.
- Po drugie: gdy w roku 1928 most odbudowano, dokładnie po następnych 11 latach, w 1939, świat zapalił się pożogą II wojny światowej.
Czyli… przepowiednia diabła sprawdziła się już dwa razy i nikt nie miał odwagi odbudowywać mostu kolejny raz.
Zresztą, mówi się, że diabeł nadal pilnuje mostu. Podobno, w czasie gdy budowano most, jeden ze strażników rosyjskich przechwalał się, że pokaże mu gdzie raki zimują. Po pewnej nocy, gdy pełnił wartę przy moście, powrócił nienaturalnie blady i niewypowiedziawszy ani słowa, zniknął i więcej nie powrócił.
Plany odbudowy Zerwanego Mostu
Był taki moment, że władze gminy Choroszcz, do której należy teren miały w planach odbudowę przeprawy. Mieszkańcy protestowali gdyż bali się spełnienia klątwy. Poza tym władze Narwiańskiego Parku Narodowego raczej nie wyraziłyby zgody na „przepuszczenie” przez ten teren ciągu samochodów. Władzie więc zaplanowały budowę kładki pieszej, co zapisano w strategii rozwoju gminy. Również i ta próba przechytrzenia diabła budzi opór ze strony mieszkańców, którzy obawiają się złej przepowiedni.
Ot i historia. Natomiast ciekawa opowieść to nie jedyny powód, by odwiedzić to miejsce.


Po piękny widok, na Zerwany Most
Kolejny argument, który przemawia za odwiedzinami tego miejsca, jest to widok, który z betonowego klifu rozciąga się na meandry Narwi. W zależności od pory roku można tutaj cieszyć oczy pachworkową, misterną wyplatanką wody, lodu i śniegu, czasem dywanem wodnych zarośli, a czasem błękitnymi rozlewiskami lśniącymi jak biżuteria w promieniach słońca.
W oddali widać drugi brzeg Narwi i niewielkie resztki mostu ukryte w zaroślach. Po obu stronach skarpy są schodki, którymi można zejść w dół do rzeki. Oczywiście, gdy pogoda na to pozwala, i przy odrobinie szczęścia, natknąć się na drzewa powygryzane przez mieszkające tu bobry.




Wiosną, latem, czy jesienią, można zasiąść na betonowej krawędzi mostu i przez wiele godzin napawać oczy czystością okolicznej natury.

1 | pinezka | https://maps.app.goo.gl/ezpwHjE6ZzAVwGyk6 |
2 | odpłatność | atrakcja bezpłatna |
3 | godziny otwarcia | otwarta całą dobę |
4 | atrakcyjność dla dzieci (w skali 1-10) | 6. Raczej dla starszych, No i trzeba uważać, by dziecko nie spadło nam na dół. |
5 | warto, czy nie? | warto, nawet bardzo, by odetchnąć pięknym widokiem 😉 |
6 | strona Narwiańskiego Parku Narodowego | https://www.npn.pl/ |
Województwo Podlaskie – atrakcje
Kilka słów od nas
Kochani,
Jeżeli spodobał się Wam niniejszy wpis, a informacje, które zawiera uznaliście za choć odrobinę przydatne, podzielcie się swoją opinią w komentarzu. Sporo pracujemy nad artykułami, a każda informacja zwrotna, spostrzeżenie lub pomysł jest dla nas OGROOOOMNĄ motywacją i znakiem, że nie robimy tego bez sensu.
Prosimy również, kliknijcie w link do naszego FB (link do profilu Rzuć Okiem na Świat na Facebook’u), polubcie profil, a informacje o nowych wpisach wpłyną Wam automatycznie. My dzięki temu również odrobinkę się upowszechnimy. O to samo prosimy w przypadku naszego IG (link do profilu Rzuć Okiem na Świat na Instagramie), bo trochę nam się te kanały zbyt wolno rozwijają 😉 Cóż, nie jesteśmy orłami sociali, więc każde wsparcie nam się przyda. Opowiadajcie o nas. Dziękujemy Wam z góry!
Jeżeli macie w sobie żyłkę włóczykijów, to w części Vanlife’owej uzupełniamy relacje i trasy naszych podróży kampervanem „Dukatkiem”. Jeżeli jesteście ciekawi opisów dłuższych wyjazdów, to będziemy je sukcesywnie dodawać w sekcji Van4Life. Zapraszamy!
Chcemy tutaj również powiedzieć, że wszystkie materiały na blogu są naszego autorstwa (chyba, że podpisaliśmy to inaczej) i udostępniamy je bezpłatnie. Zwłaszcza zachęcamy do zajrzenia do sekcji Porady i dodatki, gdzie budujemy powoli bazę przydatnych treści. Są to już obecnie mapy atrakcji, Dziennik Małego Podróżnika, Quiz wiedzy o Podlasiu, a będzie ich więcej 🙂
Blog utrzymujemy z własnej kasy, choć próbujemy się wspierać wpływami z reklam automatycznych i współpracy afiliacyjnej. Jeśli zdarzają się nam artykuły sponsorowane, są one wyraźnie podpisywane. Musimy jakoś dorobić na hosting i domenę 😉 dlatego zrozumcie, jeżeli w trakcie czytania pojawiać się Wam będą reklamy lub linki do naszych partnerów. Pamiętajcie, na kliknięciu nie tracicie w żaden sposób, jak również nie zwiększają się Wam ceny usług. My natomiast możemy dostać niewielką prowizję jeżeli klikniecie link lub dokonacie przez niego zakupu. To wszystko!
Miłych podróży!

Topilec, urocza wieś nad Narwią » rzuć okiem na świat - blog podróżniczy
28 marca 2025 at 19:59[…] Zerwany Most nad Narwią (19 km) […]